Kubełek niesmaku

Przeważnie z przyjaciółką kupujemy „Kubełek Hot Wings” na czas transmisji z zawodów żużlowych. Ostatnio również postanowiliśmy się posilić przysmakiem z KFC podczas relacji z turnieju o Złoty Kask. Niestety zawody odwołano. Nie to jednak było tego dnia najgorsze.

Czasem czyta się historie jak to ktoś znalazł coś dziwnego w tego typu jedzeniu. A to grzebień koguta, a to śrubkę, czy coś innego, czego się człowiek nie spodziewa. Nasz „Kubełek Hot Wings” wydawał się z początku jedynie niedopieczony. No ale jako zagrycha do piwa jako tako spełniał swoją rolę. W miarę jedzenia jednak niesmak się zwiększał, a dobiło nas ostatecznie wystające ze skrzydełka pióro.

Na tym zakończyła się zapewne nasza przygoda z KFC. Dziwne, jak taka jedna rzecz może przywołać niepożądane odruchy wymiotne na myśl o jedzeniu.

2 odpowiedzi na “Kubełek niesmaku”

  1. Ech… i dobrze, że tak się to w sumie skończyło, bo to już była zbyt duża rozpusta, ale niesmak jest ogromny. Żeby pióro?! Przecież to ludzkie pojęcie przechodzi. Zresztą już fakt niedopieczenia był niedopuszczalny… Jak sobie przypomnę, to mi się na wymioty zbiera…

Dodaj komentarz