O mnie

Nazywam się Andrzej Chrystyniak. W Internecie posługuję się pseudonimem alienisko – do niedawna jedyne alienisko. No, ale co trwa wiecznie? Urodziłem się 26. stycznia 1983 w Toruniu i po dziś dzień tu mieszkam. W tym czasie zdążyłem ukończyć szkołę podstawową oraz liceum. Po zrobieniu przerwy w nauce, zamiast udać się na studia, zacząłem pracować. Tak więc wykształceniem pochwalić się nie mogę i chyba powinienem był pominąć powyższy fragment.

Wrócę jednak do alienisko, czyli mojej przygody z Internetem. Dzięki moim rodzicom, pod koniec lat 90-tych, stałem się szczęśliwym posiadaczem modemu. Zdążyłem więc chyba przeżyć wszelkie możliwe fascynacje związane z tym medium.

Samo alienisko pojawiło się podczas zakładania pierwszej skrzynki mailowej. Jako że w szkole mówili na mnie alien lub obcy, alien wydawał się naturalnym wyborem nazwy użytkownika. Taka nazwa była już jednak wykorzystywana i z tego prostego powodu alien przekształcił się w alienisko. Chyba nawet dobrze się stało, bo dzięki temu wszędzie, gdzie zakładałem konto, mogłem logować się jako alienisko, a nie alien1, alien2, alien192 itp.

W młodości fascynowały mnie menadżery piłkarskie z serii Championship Manager. Tak trafiłem na stronę Ligi Championship Managerów. Była to jedna z pierwszych polskich witryn internetowych poświęconych tejże serii, dziś wydawanej pod nazwą Football Manager. Strona posiadała własny kanał IRC – #cm3pl.

#cm3pl okazało się specyficznym miejscem skupiającym różnorakie osobowości, ciekawe, inteligentne, jak i zupełnych wariatów. Tam poznałem większość moich najlepszych internetowych znajomych, z którymi kontakt utrzymuję do dziś. To zresztą Łukasz Głuszcz, twórca LCM oraz założyciel #cm3pl zaoferował mi pracę, z którą jestem związany do dziś. Można więc powiedzieć, że Internet w znacznym stopniu wpłynął na moje życie, że nie wspomnę o wykonywaniu pracy zarobkowej w domu za pośrednictwem Internetu.

Jako młody zapaleniec rwałem się do wielu rzeczy. Prowadziłem konkurs taktyczny na LCM, byłem jednym z redaktorów Przystani Graczy, nieistniejącego już serwisu o grach. Zaangażowałem się nawet w tworzenie Championship Managera. Może to za dużo powiedziane, zostałem po prostu jedną z wielu set osób pomagających budować bazę klubów i zawodników do gry. Przy tworzeniu polskiej części bazy danych Championship Managera 4 stworzyłem skład Elany Toruń.

Obraz uwieczniający moją stronę o toruńskim Apatorze
KS Apator

Wcześniej, bo 13-tego października 2000 roku, wystartowała moja największa i najciekawsza strona internetowa, w całości poświęcona żużlowi, przede wszystkim toruńskiemu Apatorowi. Niestety, z powodu słabej jakości darmowych serwerów oraz moim niskim umiejętnościom tworzenia stron, po około ośmiu miesiącach strona zakończyła istnienie. Zawsze jednak będę miło wspominał tamten okres. Strona klubowa była zaniedbywana w tamtym czasie, co szybko zaowocowało spopularyzowaniem mojej wśród kibiców. Dzięki uprzejmości toruńskich Nowości na mojej stronie umieszczałem wywiady z zawodnikami, przy wsparciu rodziny pojawiały się na żywo relacje z meczów, co bardzo w tamtym czasie cenili fani żużla przebywający za granicą. Sami kibice również aktywnie uczestniczyli przy tworzeniu strony m.in. nadsyłając własne opowiadania.

Moje boje z witrynami internetowymi zaowocowały na koniec dwiema stronami, których jestem autorem i na które chciałbym Was zaprosić.

piotr.chrystyniak.pl (wcześniej piotrch.org) – witryna poświęcona pamięci mojego brata. Znajdują się tam Jego wiersze oraz krótka notka o Nim samym. Strona stworzona została na wzór tomu wierszy, który został wydany dzięki zaangażowaniu poznańskiej studentki Elwiry Białek.

net-fans.org z kolei jest oficjalną stroną Net Fans Speedway Toruń, grupy zrzeszającej fanów Apatora Toruń. Jest to najbardziej zaawansowana strona w mojej krótkiej karierze, jednak sposób, w jaki ją napisałem, może sprawiać problemy jej obecnemu administratorowi – Marcinowi Szatkowskiemu. Marcin jednak zna się na tworzeniu skryptów lepiej ode mnie, więc strona skazana jest na rozwój.

Wprawne oko zauważy, że nie jestem autorem oprawy graficznej żadnej z tych stron, stąd prosty wniosek, że do grafiki mam dwie lewe ręce, choć w moim przypadku, to dwie prawe, bowiem jak wszyscy twórczy i niespokojni duchem ludzie, jestem leworęczny.

Szczerze mówiąc stron robić nie lubię. Chyba dlatego, że chcę to robić zbyt dobrze, a wiedzę mam niekoniecznie znów taką dużą. Staram się, by wyglądały identycznie we wszystkich nowych przeglądarkach, tj. Internet Explorerze, Firefoksie i Operze.

W przeszłości miałem już swoją stronę internetową – alienisko.org, jednak był to twór nieciekawy i całkowicie przeze mnie zaniedbywany. W zasadzie nie ma czego wspominać. Po tej nieudanej próbie, ogólnym wyczerpaniu i znudzeniu stronami internetowymi, przyszła kolej na andrzej.chrystyniak.pl. Z początku próbowałem stworzyć stronę samemu, jednak brakowało mi zapału. Ogrom pracy mnie chyba po prostu przytłaczał, a to przecież ma być zwykły blog, czy coś w tym stylu. Tak też padło na WordPress. Z początku byłem sceptyczny, nic mi w nim nie pasowało, jednak w końcu znalazłem odpowiedni motyw graficzny i jakiś początek już był. Dlaczego w ogóle chcę mieć własną stronę, sam do końca nie wiem. Chyba dlatego, żeby czasem przelać myśli i nie zgubić ich w odmętach Internetu. Udzielam się na forach m.in. portalu gazeta.pl, sportsboard.pl i czasem, pod wpływem jakichś wydarzeń, mam ochotę napisać coś większego. Może też chodzi o przelanie myśli dotyczących życia codziennego. Jednym z powodów jest na pewno fotografia, ale póki co nie znalazłem odpowiedniej wtyczki umożliwiającej tworzenie galerii w WordPressie. Może po prostu jestem wybredny.

O sobie w sieci napisałem chyba aż za dużo. Kim jestem poza Internetem?

Jak wspomniałem we wstępie, z nauką jestem raczej na bakier. Częściowo wynika to chyba z lenistwa. Od dzieciństwa miałem styczność z komputerem (Spectrum, Commodore, Amiga, wszelkie PC), przez co moja uwaga skupiona była bardziej na grach niż na edukacji. Jeśli jesteś młodym rodzicem i to czytasz, weź to sobie do serca. Poza tym obyczaje panujące w szkole nie bardzo mi odpowiadają. W moim pojęciu nauczyciel powinien być mentorem, kimś, kto potrafi zainteresować ucznia, a nie tylko zmusić do odbębnienia lekcji. Niestety, jedynie nauczycielka informatyki w liceum miała tyle pasji i indywidualnego podejścia do ucznia. Dzięki niej ja i mój kolega Piotr zainteresowaliśmy się głębiej informatyką, zdarzyło mi się nawet popełnić grę, Light Cycle, w którą w oryginale grałem na Spectrum 48k. Nie akceptowałem też ściągania i długi czas sam się temu opierałem, chociaż w końcu się złamałem. Nie rozumiem jak można dopuścić do tego, żeby młody człowiek już na początku uczył się oszukiwać. Chyba nie o takie wartości powinno chodzić w edukacji. Dla mnie papierek ukończenia takiej szkoły w tym momencie jest nic nie warty. Jak więc widzicie, dość mocno odbiegam od obowiązujących obecnie szkolnych standardów.

Napisał, co robi w Internecie, jak to nie lubi szkoły, no, ale kim on u diabła jest, pytacie?

Moje zainteresowania są dość typowe, chyba większość ludzi pisząc o sobie je wymieni, choć może nie w takiej skali. Jestem zagorzałym kinomanem, uwielbiam oglądać filmy, zresztą nie tylko w kinie, bo i w domu mam pokaźną kolekcję. Filmy oglądam chyba każdego typu i czy to film głęboki, poruszający, czy wydawałoby się głupie kino akcji, potrafię znaleźć coś dla siebie. Jeśli kogoś interesuje jak oceniam poszczególne filmy, zapraszam na mój profil na imdb.com.

Poza filmami uwielbiam muzykę. Nie chodzi tylko o to, że muzyka towarzyszy mi jak wielu, podczas pracy, pisania czegoś itp. Uwielbiam sobie usiąść na kanapie i zanurzyć się w słowa i melodię. Co prawda muzyką zainteresowałem się dość późno, bo chyba jako nastolatek, wcześniej zupełnie ją ignorując, ale dziś jest ona nieodłącznym elementem mojego życia. Zaczęło się od popowych zespołów typu Backstreet Boys, których słuchali moi kuzyni i kuzynki. Błogosławić jednak należy dzień, chociaż pojęcia nie mam, kiedy to było, w którym Tata dał mi dwie wysłużone kasety: Acceptu – Metal Heart oraz Metalliki – Black Album. Jeśli dziś mnie zapytasz o najlepszy zespół na świecie, odpowiem bez wahania: Metallica. Jeśli mam problem ze skupieniem się podczas pracy, Metallica włączy mi turbodoładowanie i skupię się na tym, co mam zrobić, oderwie mnie od dupereli, którymi bym się zajmował, byle nie pracować. Wnioskować można z tego, że uwielbiam metal i przez pewien czas faktycznie tak było, nie akceptowałem innych gatunków muzycznych. Jednak jestem chyba dość otwartym człowiekiem i kiedy z czasem minęła pierwsza fascynacja muzyką, otworzyłem się na wszelkie inne nurty. Może nie w każdym nurcie muzycznym odnalazłem swoich ulubionych artystów, ale nie powiem o żadnym z nich z założenia, że jest dnem totalnym, jak to wiele osób ma w zwyczaju. Oczywiście, kto mnie zna bliżej, może mi zarzucić, że nie znoszę polskiego hip-hopu. Jest to dla mnie faktycznie dość odległy nurt, chociaż może i tu odkryję kiedyś coś ciekawego.

Lubię też czytać książki, chociaż nie robię tego za często. Wynika to głównie z faktu, że nie znoszę odrywać się od czytania. Jak już czytam książkę, chcę ją skończyć w góra dwa dni i lepiej mi w tym czasie nie przeszkadzać. Do moich ulubionych autorów należą Nelson DeMille, Tess Gerritsen, Brian Haig oraz Alex Kava. Ich książki mogę polecić każdemu.

Co jeszcze warto o mnie wiedzieć? Mam duszę kibica, od dziecka pasjonuję się sportem, w czym też duża zasługa moich rodziców i chyba przede wszystkim mojej Mamy. Zawsze spotkania polskich reprezentacji, zawody żużlowe, wyścigi formuły jeden miały w moim domu pierwszeństwo. Nigdy dzienniki, filmy czy seriale. Tego zresztą niektórzy koledzy mi zazdrościli. Jestem lokalnym patriotą, więc niech mnie nikt nie pyta – Elana, czy Apator. Kibicuję wszystkiemu, co toruńskie. Co prawda czas spędzam na spotkaniach żużlowych, no, ale nie każdy ma czas na wszystko i pieniądze na wszystkie bilety. Poza tym poziom sportowy też się liczy, a nawet na piłkarską ekstraklasę za bardzo patrzeć nie mogę. Formułę jeden oglądam od czasów Senny i Prosta, więc zacząłem jako mały szkrab. Od razu jednak stałem się fanem Gerharda Bergera i Jeana Alesiego, szkoda, że w sumie wygrali tylko jedenaście wyścigów. Do czasu pojawienia się Fernando Alonso w nieistniejącym już Minardi, brakowało mi kolejnego idola, no a teraz do pełni szczęścia doszedł nasz rodak, Robert Kubica. Od zawsze kibicuję też FC Barcelonie i pamiętajcie, nie było lepszego piłkarza od Hristo Stoichkova!

Kończąc już wątek sportowy i cały ten tekst, który piszę drugi raz i który miał być zwięzły, a którego pierwsza wersja była równie długa, co ta, muszę wspomnieć o mojej najnowszej pasji i zarazem źródle frustracji – o fotografii. Od jakiegoś roku czy dwóch, odkrywam w sobie pasję do robienia zdjęć plenerów, miejsc, ludzi. Co prawda zupełny ze mnie amator i nie zrobiłem zdjęcia, o którym bym mógł powiedzieć, że każdy chciałby takie zrobić, a wyszło tylko mi, co też jest źródłem moich frustracji, no ale fotografii nie zostawiłem po miesiącu, jak innych moich niby– pasji. Może więc kiedyś coś z tego będzie. Na pewno co ciekawsze zdjęcia znajdą się na tej stronie, jak tylko znajdę wspomnianą wtyczkę galerii, która spełni moje oczekiwania.

Może jeszcze wspomnę o tym, że czasem popełnię jakieś opowiadanie czy wiersz, jednak nie dojrzałem jeszcze do tego, by podzielić się nimi ze światem.

I to byłoby na tyle o Andrzeju Chrystyniaku. Chciałem napisać zwięźle, ale kolejny razy wyszedł mi tak długi tekst, więc chyba tak musi być. Widocznie nie umiem opisać siebie w kilku zdaniach, bo zabrakłoby w tym mojego własnego ja, a to przecież nie CV, czy list motywacyjny.

I tak brakować tu może paru rzeczy, o których powinienem wspomnieć. Jeśli tylko macie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o mnie, pytajcie w komentarzach. Odpowiem tam, albo uzupełnię trochę ten tekst.

Mam nadzieję, że przyjemnie się Wam czytało.

13 odpowiedzi na “O mnie”

  1. Bardzo ciekawie ujęte. Czytanie nie męczy.
    Ale co do jednego mam zastrzeżenia, a mianowicie nie lubię, jak autor zaznacza w tekście, że coś czytelnika może męczyć, dla mnie to takie tłumaczenie się na siłę. Czujesz, że musisz tyle o sobie napisać, to to zrób. King nikomu się nie tłumaczył z tego, że Sklepik z marzeniami zajął mu ponad 600 stron. Jak ktoś ma zastrzeżenia co do objętości i tylko na tej podstawie nie czyta grubych książek, to jego problem, może tylko żałować, bo nie wie, ile traci. Tu jest podobnie. Jeśli ktoś nie chce czytać o Tobie, to nawet i trzech zdań nie przeczyta.
    Pozdrawiam.

  2. Witam kuzyna, milo czyta sie ”o tobie” biorac pod uwage to, ze ostatnio widzialem cie 10 lat temu:D POZDROWIENIA od calej rodziny ze szczecinka
    Tomek
    P.s ja odpowiedzialnosci za to Backstreet Boys to nie biore haha

  3. Andrzeju obszerny życiorys ale w tym „niecierpliwym świecie” zwykle od połowy czytasz co drugi wyraz, później co czwarty, piąty… :-) Myślę, że jak wyciśniesz trochę tzw. wody (lania wody) i skróciłbyś w przyszłości takie opowieści będzie o wiele lepiej dla nas czytających, OK?! :)
    Pozdrawiam
    „Proca”

  4. Tak trzymaj Alien! W wielu sprawach opinie mamy odmienne, ale lubie czytać Twoje komentarze do moich wypowiedzi bo są i krtyczne i rzeczowe. Poza tym wreszcie natrafiłem na bloga. Okazjonalnie czytam, raz na jakiś czas, żeby zerknąć na te same rzeczy zupełnie z innej perspektywy. Ubogacające…pozdr

  5. Opis nieproporcjonalny do osoby, może jak byś był Kingiem ( a King nie pisze o sobie tylko niewiarygodnie dobre książki) … co nas obchodzi Twój stosunek do nauki? Nauczyciel z indywidualnym poejściem i pasją na każdym kroku, toż to nic innego jak utopia :) w innych kwestiach też musi być idealnie? Przynajmniej styl pisania nie jest taki zły.

  6. To teraz rozumiem czemu twoje opinie na wszelkie tematy nie mają żadnego uzasadnienia . Brak wykształcenia nie jest raczej powodem do dumy ,tymbardziej że ferujesz takie opinie jak byś się na wszystkim znał .Trochę wstyd.Ale przynajmniej wiem z kim ma do czynienia alienisko

Dodaj komentarz