Kubełek niesmaku

Przeważnie z przyjaciółką kupujemy „Kubełek Hot Wings” na czas transmisji z zawodów żużlowych. Ostatnio również postanowiliśmy się posilić przysmakiem z KFC podczas relacji z turnieju o Złoty Kask. Niestety zawody odwołano. Nie to jednak było tego dnia najgorsze.

Czasem czyta się historie jak to ktoś znalazł coś dziwnego w tego typu jedzeniu. A to grzebień koguta, a to śrubkę, czy coś innego, czego się człowiek nie spodziewa. Nasz „Kubełek Hot Wings” wydawał się z początku jedynie niedopieczony. No ale jako zagrycha do piwa jako tako spełniał swoją rolę. W miarę jedzenia jednak niesmak się zwiększał, a dobiło nas ostatecznie wystające ze skrzydełka pióro.

Na tym zakończyła się zapewne nasza przygoda z KFC. Dziwne, jak taka jedna rzecz może przywołać niepożądane odruchy wymiotne na myśl o jedzeniu.